sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 12

Przyszła pora na finał. Udało nam się dotrzeć do końca mistrzostw, mieliśmy zmierzyć się z grupą, która moim zdaniem była na wyższym poziomie niż my ale byłam dobre myśli. Siedzieliśmy właśnie w szatni, a każdy z ekipy był w swoim świecie. Ja stałam przed wielkim lustrem próbując chociaz trochę opanować drżące ręce. W końcu przeszliśmy do małej salki treningowej, na której przeprowadziliśmy szybką rozgrzewkę i udaliśmy sie na wyznaczone miejsca. Po pieciu minutach zostaliśmyw wywołani na scenę i staneliśmy naprzeciwko naszych konkurentów. Zaczeliśmy my.
Na początku przed szereg wyszedł mój brat i bliźniacy, którzy rozpoczeli cała bitwę. Odziwo stwierdziłam, że może mamy szanse wygrać gdy zobaczyłam ruchy drużyny przeciwnej. W końcu skończył się czas wyznaczony na całe starcie i niecierpliwie czekaliśmy na wyniki. Zbiliśmy się w ciasną grupkę i trzymając kciuki zaciskaliśmy powieki, szepcząc pod nosem prośby o wygraną. Obok nas pojawił się prowadzący z kopertą w ręku. Przyłożył mikrofon do ust..

- No moi drodzy, musicie przyznać, że walka była zacięta. - uśmiechnął się - Żeby nie przedłużać, przejdę do konkretów.. - zaczął i otworzył kopertę, wysunął kartkę i uśmiechnął się szerzej - a dzisiejszą bitwę jak i całe mistrzostwa wygrała ekipa... - nienawidzę tej przerwy! - FROM US! - wykrzyczał nazwę, a my oszaleliśmy

Poczułam jak zwala się na mnie cała piątka i wspólnie wylądowaliśmy na ziemi. Odebraliśmy nagrodę i czek i znów zaczeliśmy skakać po scenie jak szaleni. Uścisneliśmy sobie dłonie z osobami z drużyny przeciwnej i ruszyliśmy znów do szatni. Szybko się przebraliśmy i chwytając wszystko wróciliśmy do hotelu. Postanowiliśmy uczcić zwycięstwo i wybrać się do klubu, w którym zazwyczaj spotykają się wszystkie ekipy, które brały udział w mistrzostwach. Dotarłam do swojego pokoju hotelowego i poszłam wziąć prysznic. Następnie przebrałam się w krótką, obcisłą krwistoczerwoną sukienkę do tego założyłam spore szpilki i mocno się umalowałam. Czasem lubiłam wyglądać wręcz ździrowato, a dziś miałam ku temu okazję. Nie tylko ja postanowiłam zaszaleć, Sara wyglądała podobnie do mnie tylko kolor sukienki zamiast czerwonego był czarny. Chłopcy odstorili się w koszule i tym podobne. Wsiedliśmy do taxi i podjechaliśmy pod klub gdzie zaczęła się ostra impreza. Niewiele z niej pamiętam, wypiłam chyba dość sporo. Pamietam jedynie, że kilkarazy dostałam drinka od jakiegoś 'wielbiciela' a potem to już poleciało z górki. Obudziłam się rano z ogromnym bólem głowy, spojrzałam na zegarek i się przeraziłam. Za trzy godziny mieliśmy samolot powrotny a założę się że wszyscy jeszcze śpią. Zerwałam się z łóżka, co przypłaciłam szybkim upadkiem na podłogę bo zakręciło mi się w głowie. Zebrałam sie i przeszłam po wszystkich pokojach budząc wszystkich. Wyjątkowo udało nam się ogarnąć w pół godziny, a po godzinie siedzieliśmy już na lotnisku. Odprawa była długa i męcząca a my przysypialiśmy na ławeczkach i wszystkim co się do tego nadawało. W końcu znaleźliśmy się na pokładzie samolotu, a ja gdy tylko zapięłam pasy od razu odpłynęłam. Obudziło mnie szturchanie w ramię, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że to Tristan mnie budzi.

- Co jest? - szepnęłam zaspana
- Zaraz lądujemy, mała. - uśmiechnął się odgarniając kosmyk włosów, który spadał mi na czoło
- Przespałam cały lot? - zapytałam zdziwiona
- Chyba jak my wszystko. - pokazał szereg białych zębów co odwzajemniłam

SOUNDTRACK
Staliśmy właśnie na lotnisku czekając na nasze walizki. W końcu zobaczyłam, że nadjeżdża moja więc szybko ją chwyciłam i odwróciłam się tyłem do taśmy.
Wobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, gdy pierwszym co zobaczyłam była piątka zbliżających sie w moją stronę chłopaków, którzy przypominali teraz prawdziwą mafię, jak ta z filmów gdy wszystcy poruszają się w jednym rzędzie i jednym tempem. Niestety pomimo tego, że próbowałam się ukryć Louis mnie zauważył, ich tempo się zwiększyło i w ułamku sekundy pokonali dzielącą nas odległość. Widziałam, że Chris patrzy na mnie zdziwiony tak samo z resztą jak pozostali. Spojrzałam na stojącą przede mną piatkę, wysoko unosząc brew. Zayn kiwnął głową pokazując tym samym bym odeszła z nimi na bok. Jednak ja nie miałam zamiaru ruszać się z miejsca. Louis pokręcił głową i chwycił mnie pod rękę. Pomimo, że wyglądało to niewinnie (najwyraźniej nie chcieli by któreś z moim przyjaciół zareagowało) mnie to zabolało, a moją twarz wykrzywił grymas. Spojrzałam na przyjaciół mówiąc bezgłośnie że zaraz wracam i ruszyłam za moimi prześladowcami.

- Czego chcecie? - zapytałam chamsko
- Najlepiej ciebie. - rzucił Harry poruszając znacząco brwiami
- Już chyba o tym rozmawialiśmy - zaczęłam podchodząc w jego stronę i stając tak by dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, stanęłam na palcach i zbliżyłam moją twarz do jego - możesz o tym pomarzyć, afro. - dokończyłam szepcząc mu to na ucho, a następnie odsuwając się od niego jak najdalej
- Ładnie się bawiłaś w Freak Club. - zaczął Zayn
- Śledziłeś mnie? Kurwa wiedziałam, że cię widziałam. - rzuciłam złowrogo - Czego chcecie? - ponowiłam pytanie
- W sumie to twojej pomocy. - rzucił Niall, patrząc na mnie
- Mojej pomocy? - zapytałam otwierając szeroko oczy - W czym?
- Dostaliśmy pewne... zlececie - zaczął Zayn jakby szukając odpowiednich słów - na pewnego chłopaka, który kręci się w tym samym światku co ty. Potrzebujemy o nim kilka informacji. Chłopak ostro sobie nagrabił.
- Chcecie żebym przyczyniła się do czyjejś śmierci? - zapytałam niedowierzając
- Nie.. po prostu dasz nam kilka informacji. Jeśli nam pomożesz zostawimy cię w spokoju. Zasłużysz na to.
- Kim jest ten chłopak? - zapytałam po chwili namysłu
- Tristan Green, nie wiemy jak wygląda, ile ma lat. Wiemy tylko, że tańczy... - Harry opowiadał dalej lecz ja już nie słuchałam

W sumie przestałam słuchać gdy usłyszałam imię i nazwisko chłopaka, z przerażeniem kątem oka spojrzałam na przyjaciela, który w tym momencie chwytał za swoją walizkę. Co on takiego zrobił?

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 11

Przewróciłam oczami i poczekałam aż 'wspaniała' ekipa pomoże mi wydostać się z auta. Gdy stanęłam na ziemi na własnych nogach nagle mnie przyćmiło i lekko się zachwiałam. Poczułam jak ktoś mnie podtrzymuje, a gdy spojrzałam w tamą stronę ujrzałam brązowe oczy. Prychnęłam i wyrwałam się z jego uścisku.

- Zabieraj ode mnie łapy, chyba że znowu chcesz mnie uderzyć? - krzyknęłam w jego stronę
- Jak to? - zapytał zdziwiony Niall i spojrzał na przyjaciela, który teraz ruszył w stronę auta - Chyba o tym rozmawialiśmy. - rzucił za nim,a  ten jedynie wzruszył ramionami i zniknął w aucie, którym po chwili odjechał
- Nic ci nie jest? - zapytał Louis podchodząc powoli w moją stronę
- Nie. - rzuciłam i chciałam ruszyć na pieszo w stronę swojego domu, gdy poczułam strużkę krwi na czole - Kurwa. - rzuciłam i przetarłam ją dłonią

Zostałam pociągnięta za ramię w stronę auta i do niego niemal wepchnięta. Nie odezwałam się ani słowem tak samo jak kierowca. Znów podjechaliśmy pod ich dom, a ja znów byłam zmuszona tam wejść. Zostałam zaprowadzona do łazienki i usadzona na jednej z szafek. Harry złapał za wacik i przemył moją ranę następnie wycierając krew z mojej twarzy.

- Jesteśmy kwita. - rzucił, gdy skończył a potem po prostu wyszedł

Westchnęłam i zeskoczyłam z szafki następnie ruszając do wyjścia. Znalazłam sie na dworze i zaciągnęłam świeżym powietrzem. Czekała mnie długa droga do domu więc postanowiłam do razu ruszać.

SOUNDTRACK
Dochodziłam właśnie do sporych rozmarów starej fabryki usiadłam na murku obok niej by chwilę odetchnać, gdy ujrzałam podjeżdżające auto. Wysiadł z niego Liam i po raz drugi tego dnia zostałam wciągnięta do samochodu.
Ruszył z piskiem opon rozbryzgując na boki powstałe podczas nocnych opadów kałuże. Minę miał niezwykle skupioną na drodze. Mocno zaciskał szczękę jak i dłonie na kierownicy. Spojrzałam w jego stronę nieco przerażona. Ostatnio, gdy jechałam z nim w jednym aucie skończyłam na jakimś parkingu pobita i bez sił. Spojrzał na mnie kątem oka i nieco rozluźnił palce na kierownicy. Zmienił bieg i gwałtownie wszedł w zakręt. Odziwo jechaliśmy w stronę mojego domu, przynajmniej tak mi się wydawało.

- Co ty wyprawiasz? - zapytałam przerywając ciszę
- Jak to co? - zapytał, a jego mina teraz całkowicie się rozluźniła - Odwoże cię do domu skarbie. - rzucił i uśmiechnął sztucznie
- Nie mów do mnie skarbie. - syknęłam - Nie prosiłam cię o to.
- Może zaprosisz mnie do środka gdy już tam będziemy.
- Nawet o tym nie marz. Ja nie zapominam o tym co ktoś mi zrobił. - szepnęłam i zwróciłam wzrok ku mijanym widokom

Chłopak zaparkował na podjeździe i przyglądał mi się uważnie, gdy wysiadałam z auta tak jakby sądził, że serio są jakieś szanse na to żebym go zaprosiła. Zdążyłam wysiąść, gdy nagle z domu wybiegł mój brat i bliźniacy.

- BB, w końcu jesteś! - krzyknął Rob i podbiegł mnie przytulić
- Co ci się stało w głowę? - zapytał Chris podchodząc bliżej
- Miałam mały wypadek. Rozbiłam auto. - szepnęłam

Słyszałam jak wciąga powietrze w płuca i trzyma je przez jakiś czas po czym wypuszcza równie głośno. Spojrzałam na niego, na jego ramieniu leżała dłoń Boba, który tym gestem starał się go uspokoić. Chris kochał to auto, w sumie w połowie było jego. Nagle się otrząsnął i spojrzał na mnie złowrogim wzrokiem.

- Wisisz mi auto. - rzucił i przybrał na twarz uśmiech - Ale takto wszystko w porządku? Czy moze chcesz jechac do szpitala?
- Wszystko jest ok. Nie musisz się martwić.
- BB, obczaj to! - krzyknął nagle Rob

W tym momencie cała trójka ustawiła się w jednej lini i wykonali ruch, który ćwiczyli od wczoraj.

 Mówili, że dzięki niemu wyglądają tak 'gangstersko', co niezwykle bawiło mnie i całą resztę składu. Ale muszę przyzanć, że wychodziło im to nieźle. Miałam już iść za nimi do domu, gdy zorientowałam się, że Liam nadal nie odjechał. Odwróciłam sie zła w jego stronę i pokazałam środkowego palca, odpowiedzią na to było zapalenie świateł i odpalenie silnika. Po chwili z dużą prędkością znikał z mojego podjazdu. Pośpiesznym krokiem weszłam do mieszkania i od razu przeszłam do salonu, w którym siedziała reszta moich przyjaciół grajac na konsoli i zajadając się chipsami. Usiadłam na kanapie, a Chris przejął pada od Sary. Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę i dopiero teraz zorientowałam się, że gdy zobaczyłam go takiego uśmiechnietego ogromny ciężar spadł z mojego serca, ciężar który narodził się tam przez Stylesa. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę w stronę siadającego obok mnie Tristana. Od dłuższego czasu nie mieliśmy okazji pogadać tak na spokojnie. Ciągle mieliśmy coś na głowie, a w końcu jeszcze niedawno prawie byliśmy parą. Odetchnęłam głęboko i ułożyłam głowę na jego ramieniu. Nawet nie wiedziałam kiedy ale odpłynęłam wymęczona dzisiejszymi 'wrażeniami'. W końcu nadszeł dzień wyjazdu. Od rana panował istny chaos. Razem z Chrisem lataliśmy po całym mieszkaniu jak małe rakiety i zbieraliśmy rzeczy których wcześniej zapomnieliśmy spakować. Mało co zapomniałabym stroju na mistrzostwa. W końcu udało nam się zapakować do taxi i ruszyć na lotnisko, gdzie spotkaliśmy sie z resztą FU. Weszliśmy na pokład samolotu i po kilku godzinach byliśmy na miejscu. Na lotnisku czekał na nas mężczyzna, z kartką na której widniała nasza nazwa. Zauważyłam, że w pobliżu kręci się jeszcze kilka osób z kartkami na których widniały inne drużyny. Podeszliśmy do niego i po krótkiej rozmowie ruszyliśmy w stronę busa, którym mielismy udać się do hotelu. Wszyscy byliśmy podekscytowani tym co się wokół nas dzieje. Pierwsze występny miały być dziś wieczorem wiec mielismy mało czasu. Jak na złość, byliśmy w pierwszej grupie czyli zaczynaliśmy najwcześniej.  - Pierwsza tura trwa dwa dni, ekipy są podzielone na trzyskładowe grupy. My byliśmy w pierwszej i występowaliśmy dziś wieczorem, druga startowała jutro w południe, a trzecia na wieczór i to właśnie wtedy jedna ekipa będzie wyeliminowane. Potem następuje druga tura gdzie zostaje osiem składów. Odbywa sie losowanie i dwa składy mają stoczyć ze sobą bitwę. Przegrani odpadają. Ostatecznie zostają trzy składy i wszystko rozstrzyga się czwartego dnia. Najpierw są pojedyncze występy i dopadnie jedna ekipa która zajmie trzecie miejsce a na sam koniec znów bitwa która pomoze wybrać zwycięzcę. - Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy na dół gdzie czekał na nas, nasz kierowca. Gdy drzwi widny się zamykały na zewnątrz migneły mi ciemne włosy i brązowe oczy. Przez chwilę byłam zszokowana lecz po chwili parsknęłam i uznałam, że chyba zaczynam powoli wariować. Muszę się ogarnąć i skupić na wygranej. Z takim postanowieniem wsiadłam do auta, które zabrało nas na miejsce mistrzostw.

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 10

- Nic by się nie stało gdybyś nie był takim cholernym dupkiem! - krzyknęłam i ruszyłam w jego stronę

On automatycznie zrobił to samo lecz został powstrzymany przez Louisa i Zayna, a mnie natomiast drogę zatorował Niall.

- Nie masz prawa odnosić się do mnie w ten sposób. - syknął - Wyjdź stąd.

Parsknęłam i odwróciłam się na pięcie, zdążyłam przejść kilka kroków, gdy poczułam na nadgarstku uścisk i zostałam odwróciona w stronę tej osoby. Spojrzałam w górę i napotkałam szeroki uśmiech mulata.

- Stylesowi należy się kara, a skoro tak bardzo nie lubi twojego towarzystwa.. może chciałabyś trochę u nas posiedzieć? - zapytał wypuszczając mój nadgarstek z uścisku

Nie wiem czemu ale nagle dostałam napadu śmiechu. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że zostałam własnie poproszona przez członka najgroźniejszego gangu w mieście o to by trochę posiedzieć w ich 'siedzibie', a ja jak głupia miałam zamiar się zgodzić.

- Chętnie. - odparłam i ruszyłam za nim

Gdy znalazłam się znów w pokoju usłyszałam pomruki niezadowolenia wydobywające się z ust loczka. Posłałam mu sarkastyczny uśmiech i opadłam na kanapie obok blondyna. Widziałam, że Liam nie jest zadowolony z mojego towarzystwa i coraz mocniej zaciska pięści. Po kilku minutach zapytałam gdzie łazienka, a po chwili już szłam w jej stronę. Znajdowała sie na końcu dość długiego korytarza, którego ściany obwieszone były róznego rodzaju obrazami, które tworzyły niesamowity klimat. Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi i załatwiłam swoje potrzeby. Przejrzałam się jeszcze w lustrze poprawiając przy tym włosy i wyszłam. Nie zdążyłam zrobić nawet dwóch kroków, gdy zostałam przyparta do ściany i poczułam dłoń na swoich ustach.

- Myślisz, że jeśli Zayn pozwolił ci tu zostać to co? Możesz czuć sie jak u siebie? - usłyszałam obok swojego ucha śmiech - Weźmie cię przy najbliższej okazji, a potem wyrzuci za drzwi. Moze pozwoli to zrobić nam wszystkim. Ja z miłą chęcią zerżnąłbym cię tu i teraz. Może nawet nie musiałby to być gwałt, co ty na to? - zapytał schodząc dłonią na moja pupę, próbowałam się wyrwać ale bezskutecznie - Nie szarp się, wiem że tego chcesz. - poczułam mokry pocałunek na swojej szyi

Chłopak na chwilę zajął się pieszczeniem moich pośladków, a ja dłonią sięgnęłam po jakąś ramkę stojącą na stoliku niedaleko. Zamachnęłam się i z całej siły uderzyłam nią chłopaka w głowę. Usłyszałam trzask szybki, a on osunął się na kolana i złapał za głowę.

- W twoich snach! - krzyknęłam i splunęłam w jego stronę

Wróciłam do salonu, gdzie siedziała reszta żeby zebrać swoje rzeczy i wynieść się z tego domu raz na zawsze. Właśnie szukałam czapki, gdy do pokoju wpadł Harry ze strużką krwi spływającej po czole i wściekłą miną niczym pies gotowy do walki. Reszta domowników spojrzała na niego z zszokowanymi minami, a następnie na mnie z jeszcze większym szokiem wymalowanym na twarzy. Spojrzałam na Harryego i w sumie zrobiło mi się go szkoda. Wiedziałam, że właśnie miał w planach się do mnie dobrać ale ja nie byłam osobą, która celowo robi komuś krzywdę. Westchnęłam i pokręciłam głową.

- Chodź cię opatrzę. - rzuciłam idąc w jego stronę, jego mina momentalnie się zmieniła na poważnie zszokowaną - Gdzie macie apteczkę czy coś? - zapytałam patrząc na Nialla

Chłopak wstał bez słowa i wyciągnął z szafki niedaleko apteczkę, którą następnie mi podał. Odebrałam ją i ruszyłam w stronę łazienki.

- Idziesz? - zapytałam Stylesa, który nadal stał w miejscu, a on przytaknął głową i w końcu ruszył się z miejsca

Przeszliśmy do łazienki, a ja usadziłam go na kancie wanny. Nadal patrzył na mnie z mieszanymi uczuciami. Widziałam, że nadal jest niesamowicie wściekły ale i zszokowany moją nagłą zmianą zachowania. Bez słowa odgarnęłam jego loki i zaczęłam poszukiwać rany, gdy w końcu ją znalazłam chwyciłam za wacik nasączony wodą utlenioną i zaczęłam przecierać rozcięcie. Chłopak nawet nie mrugnął, uznałam że przeżył wiele gorszych rzeczy więc to go pewnie nawet nie ruszyło. Gdy skończyłam przemywać ranę przyjrzałam się jej dokłądniej żeby określić czy nie będą potrzebne szwy ale na szczęście nie była jakaś bardzo głęboka. Następnie kolejnym wacikiem zmyłam zasychającą już krew z jego twarzy, a on non stop mi się przyglądał nawet nie mrugając. Jednak nie zamieniliśmy ani jednego słowa, ja nie czułam potrzeby rozmawiania z nim. Nadal byłam zła i miałam do niego żal za wszystko co mnie przez niego spotkało ale nie chciałam zachowywać się jak on dlatego nie wszczynałam kłótni. Uznałam też, że nie ma co z nim zadzierać był jak na razie drugim z członków gangu, którego się bałam tak bardzo i na poważnie. Każdy z nich mnie przerażał, sama myśl że są Dark Evil robiła swoje ale trójka z nich jak na razie nic mi nie zrobiła, jeden nawet mi pomógł.

- Skończyłam. - mruknęłam jedynie i wyrzuciłam zużyte waciki do kosza, następnie wkładając resztę do apteczki

Chwyciłam ją w rękę i ruszyłam w stronę salonu rzucając ją potem na kolana blondyna. Chwyciłam za czapkę, która teraz jakimś cudem leżała na stoliku i bez słowa wyszłam na zewnątrz. Wsiadłam do auta i już miałam odjeżdżać, gdy na drodze stanął mi Liam. Kiwnął głową żebym wysiadła więc to zrobiłam.

- Nie przyjeżdżaj tu więcej. - syknął
- Przestańcie sprawiać, że muszę to zrobić. - odparłam równie oschle
- Nie żartuję, jeśli jeszcze raz cię tu zobaczę to nie ręczę za siebie.
- Obawiam się, że to nie ty decydujesz kto może się tu pojawiać. - uśmiechnęłam się chamsko
- Nie zmuszaj mnie do tego żebym musiał cię nauczyć jak się do mnie odnosić.
- Bo co? Znowu mnie uderzysz? - parsknęłam

Nie dostałam odpowiedzi, poczułam jedynie pięść na swoim policzku. Oparłam się dłońmi o maskę auta chwytając kilka głębokich oddechów. Spojrzałam przez ramię na chłopaka, który oddychał ciężko, a dłonie ciągle miał zaciśnięte w pięści. Prychnęłam i wsiadłam do auta. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i z piskiem opon ruszyłam w stronę głównej ulicy. Nie zwalniałam, czułam pulsujący ból, który rozchodził się po moim policzku. Nie sądziłam, że to zrobi. Wiedziałam, że jest zły i mimo to prowokowałam go ale sądziłam, że więcej mnie nie uderzy. Przynajmniej nie z taką siłą. Skręcałam właśnie w lewo by wyjechać na głowną drogę. Poczułam szarpnięcie, a następnie uderzenie. Uderzyłam głową o kierownicę i poczułam krew spływającą po czole. Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam drzewo, z któym sie zderzyłam. Oparłam się o siedzenie i zaczęłam bluźnić pod nosem przy okazji próbując się wydostać z auta. Nie wiem ile czasu mineło ale usłyszałam zbliżajace się auta, a następnie jak hamują z piskiem i głośne trzaśnięcie kilku par drzwi.

- Jeszcze tego brakowało. - rzuciłam, gdy zobaczyłam kim są przybyli

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 9

Zaparkowałam auto koło domu tak by nie było go widać od frontu i weszłam do mieszkania głośno trzaskając za sobą drzwiami. Momentalnie w hollu zjawił się Zayn mimo iż starał się to ukryć widziałam, że ma za sobą broń. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem, a ja podeszłam do niego jak najbliżej.

- Gdzie mój brat? - wysyczałam patrząc w jego ciemne tęczówki
- O czym ty mówisz? - zapytał zdziwiony
- Och w końcu jesteś, już myślałem że się nie zjawisz. - usłyszałam drwiący głos

Spojrzałam przez ramię mulata na radosną twarz Harry'ego. Wyminęłam Zayna i podeszłam do loczka.

- Gdzie do cholery jest Chris? - krzyknęłam
- Nie bądź taka waleczna. - wyszczerzył się głupio - Nie wiem czy jeszcze przypomina twojego brata.
- Co? - pisnęłam czując w gardle gule
- Harry, co ty zrobiłeś? - usłyszałam za sobą głos mulata lecz lokowaty go zignorował

SOUNDTRACK
Z kpiarskim uśmieszkiem wskazał mi dłonią drogę więc ruszyłam w tamtym kierunku. Korytarz prowadził do schodów. Hazza wyprzedził mnie lecz za sobą czułam obecność Zayna. Bałam się coraz bardziej, byliśmy w czymś co przypominało piwnicę tylko jeszcze pieć razy straszniejszą. Dotarliśmy do potężnych drzwi, które szatyn otworzył z uśmiechem błakającym się po jego twarzy. Ukłonił się przede mną i gestem ręki zaprosił do środka.
Spojrzałam na niego przerażona lecz weszłam do środka. Pomieszczenie było duże, a w środku dość ciemno. Światło dawała tylko mała lampka stojąca na stoliku. Przez chwilę opanowałam się i uznałam, że przecież nic tu nie ma lecz po chwili nogi się pode mną ugieły, a z oczu popłyneły strumienie łez. Opadłam na ziemię opierając się jedynie ręką o pobliski stolik. Zaczęłam niesamowicie szlochać i miałam problemy z oddychaniem. Czułam jakbym miała za moment umrzeć z rozpaczy.

- Sama oceń. - usłyszałam szept obok swojego ucha i wzdrygnęłam się

Ledwo podniosłam się na nogi i powolnym krokiem ruszyłam do ciemnowłosego, zmasakrowanego chłopaka, który przywiązany do krzesełka, siedział z głową spuszczoną w dół. Pierwszą rzeczą jaką zaobserwowałam było to, że nie oddychał, a krew ciekła z jego twarzy na podłogę pomiędzy jego nogami.

- Boże, nie. - pisnęłam i zakryłam usta rękami

Mimo tego jak bardzo nie chciałam wiedzieć, musiałam podejść bliżej i przekonać się czy to napewno mój brat. Palcem dotknęłam zimnej brody i na chwilę zamykając oczy podniosłam ją w górę. Spojrzałam na zakrwawioną twarz i znów zaczęłam płakać. Opadłam na kolana, lecz w tym momencie nie był to płacz rozpaczy, był to płacz ulgi. Nie znałam chłopaka z krzesełka i choć było mi go żal to cieszyłam się że nie jest to mój brat.

- Nienawidzę cię. - szepnęłam ocierając łzy
- Już mówiłem, że ze mną się nie zadziera. - odparł sarkastycznie Harry
- Gdzie jest mój brat? - zapytałam wstając na nogi
- Ten mały gówniarz nie jest wart mojego zachodu. Uznałem, że lepiej zemścić się na tobie. - uśmiechnął się cwaniacko - Oddaj mu. - wyjął telefon - Możesz powiedzieć, że się przydał.
- Powinieneś zgnić w piekle! - wrzasnęłam i wyrwałam urządzenie z jego ręki - Jesteś śmieciem. - wysyczałam i uderzając go barkiem ruszyłam po schodach w górę

Najpierw usłyszałam śmiech, a potem kroki które stawały się coraz głośniejsze. Wypadłam na dwór jak strzała i oparłam się dłońmi o samochód by złapać wystarczająco dużo powietrza w płuca. Poczułam dłoń na swoim ramieniu i odruchowo ją z niego strzepnęłam po chwili wymierzając cios w osobonika za mną. Nie zdążyłam uderzyć, moja dłoń została zaciśnięta w żelaznym uścisku brązowookiego.

- Czy możesz mi wytłumaczyć o co chodziło? - zapytał spokojnie mulat
- Niech twój PRZYJACIEL PSYCHOL - wykrzyknęłam to określenie najgłośniej jak potrafiłam - ci odpowie. - wyrwałam pięść z jego dłoni
- On nic nie powiem. Wiem, że chodzi o twojego brata.
- Śledził go. Najpierw przyszedł do niego pod szkołe gdzie go sprowokował, a potem śledził go i chciał się mścić za to, że Chris go uderzył. - wyszeptałam spuszczając głowę w dół

Zayn napiął wszystkie mięśnie i zaciskając szczękę i dłonie w pięści ruszył do domu. Ja głupia zamiast wsiadać do auta i odjechać stąd jak najdalej pobiegłam za nim by sprawdzić co się wydarzy.

- Dlaczego nikt mnie do kurwy nie informuje co się w tym domu dzieje?! - wrzasnął podchodząc do Harryego i łapiąc do za koszulkę, przyparł do ściany - To jest mój dom, panują tu moje zasady, cała ta zgraja jest moja. Ty nie jesteś nikim kto mógłby decydować co będzie się działo! - wrzasnął mu w twarz i wymierzył cios

Po chwili niewiadomo skąd w salonie zjawiła się reszta gangu i mijając mnie od razu podeszli do dwóch w tym momencie bijących się chłopaków. Odciągneli ich od siebie i obu postawili do pionu.

- Wyjść na pół godziny... - pokręcił głową Louis
- To wszystko przez nią. - syknął Harry ocierając spływającą z wargi krew

Dopiero teraz wszyscy na mnie spojrzeli i jakby dopiero teraz zdali sobie sprawę z mojej obecności. Patrzyłam zszokowana na całą tą sytuację. Na mój widok Louis pokręcił głową, Niall westchnął przecierając dłonią twarz, a Liam zacisnął dłonie w pięsci. Kolor jego oczu znów zmienił barwę choć byłam daleko widziałam w nich złość i głęboką czerń.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 8

Nieubłaganie zbliżały się mistrzostwa. W końcu zaczęłam pojawiać się na treningach i mogliśmy dopracować układ. Odkąd wyszłam z domu Dark Evil, już ich nie widziałam i miałam nadzieję, że zostanie tak już na zawsze. Właśnie się obudziłam i spoglądając na zegarek przeciągnęłam się. Była godzina ósma co oznaczało, że pora wstawać. Do wyjazdu zostały nam dwa dni więc postanowiliśmy trenować od rana do wieczora żeby mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, a zanim pojawię się u Tristana muszę jeszcze wejść do szkoły Chrisa i wytłumaczyć jego ostatnie i przyszłe nieobecności. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki, gdzie przemyłam twarz i zrobiłam wszystkie poranne czynności. Włosy związałam w kucyk i przeszłam do szafy skąd wygrzebałam ubrania następnie je na siebie zakładając.
Do torby wsadziłam ubranie, które będę musiała mieć na trening i trzymając ją w dłoni zeszłam do kuchni. Rzuciłam ją niedaleko ściany i podeszłam do mojego braciszka witając go buziakiem w policzek. 

- Tam masz kawę. - wskazał na dzbanek - Naleśniki na talerzu. 
- Dziękuję. - wyszczerzyłam się i chwyciłam za widelec 
- Gdzie idziesz? - zapytał upijając łyk swojej kawy
- Do twojej szkoły a potem przyjdę prosto do Trisa. - odparłam z pełną buzią
- Właśnie.. Jak już masz iść do mojej szkoły.. - zaczął się plątać - lepiej żebyś wiedziała, że ostatnio tak jakby trochę się pobiłem? - zaczął nerwowo przeczesywać swoje włosy
- Co?! - odłożyłam kubek na blat i podeszłam do brata - Ty idioto! - krzyknęłam i walnęłam go w głowę - Przecież wiesz, że jeśli będziesz sprawiał kłopoty możemy mieć przez to ogromne problemy. Ugh! 
- Przepraszam no.. 
- Z kim się pobiłeś i o co? - zapytałam znów odwracając się w jego stronę
- Nawet nie wiem kto to był. Jakiś idiota przyszedł do mnie pod szkołe i zaczął o ciebie wypytywać. Rzucił kilka uwag i mnie poniosło. - wzruszył ramionami
- Jak wyglądał? 
- Wysoki, zielone oczy i loczki. - opisał chłopaka, a ja zamarłam
- Kiedy to było? 
- Dwa dni temu. Nie chciałem go bić ale sama rozumiesz. W sumie to nie była nawet bójka. Walnąłem go a on nawet mi nie oddał tylko poszedł ale widziałą to nauczycielka. 
- Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej?! 
- Nie wiem, nie widziałem potrzeby. - wzruszył ramionami
- Dobra. Idę bo się spóźnię. Wiedz, że jesteś idiotą. - wymierzyłam w niego palca i klepiąc go w policzek wyszłam z kuchni zabierając po drodze torbę

Opis chłopaka pasował mi tylko i wyłącznie do Harry'ego zwłaszcza, że wypytywał o mnie i jak to ujął mój brat 'rzucił kilka uwag' musiały być naprawdę kąśliwe skoro skłoniły Chrisa do ciosu. Mieli go zostawić w spokoju więc postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Wiedziałam, że jeśli afro nie oddał mu teraz to zrobi to kiedy indziej ale z siłą o której mój brat nie ma nawet pojęcia. Po dziesięciu minutach dotarłam do szkoły i od razu skierowałam się do gabinetu pani dyrektor. Zapukałam i zostałam zaproszona do środka.

- Dzień dobry pani Shay. - zaczęłam podając kobiecie rękę
- Dzień dobry Blair. Siadaj. - doparła wskazując na krzesełko - Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałam usprawiedliwić nieobecności mojego brata z ostatnich dwóch dni i dodatkowo zapowiedzieć, że niestety nie będzie go przez cały przyszły tydzień. 
- Czy mogę wiedzieć jaka jest przyczyna jego nieobecności?
- Wie pani z czego się utrzymujemy. - zaczęłam, a ona przytaknęła - Mamy przed sobą wielką szansę, startujemy w mistrzostwach na najwyższym szczeblu. Nie możemy tego przepuścić.
- Rozumiem ale jesteś świadoma, że wasze występy i treningi nie mogą powodować, że Chris nie będzie uczęszczał do szkoły. 
- Oczywiście, to jest wyjątkowa sytuacja. Niech pani zrozumie.. Jeśli to wygramy, może w końcu uda nam się naprawdę zaistnieć. Taniec to jedyne co nam pozostało. 
- Dobrze. - westchnęła kobieta - Nieobecności będą usprawiedliwione ale jest jeszcze jedna sprawa. Chris ostatnio ubłagał mnie żebym do ciebie nie dzwoniła ale jesli już tu jesteś to.. Ostatnio wdał się w bójkę. 
- Tak wiem, powiedział mi o tym dziś rano. Wie pani, że nie zrobiłby tego bez powodu. On nie jest osobą, która lubi używać przemocy. Chłopak którego uderzył musiał go sprowokować. - nie chciałam wspominać o tym jaki był powód bójki i tego kim była osoba którą uderzył mój brat
- Znam Chrisa i znam ciebie dlatego nie został zawieszony ale takie incydenty nie mogą mieć miejsca. Wiesz, że jesli to się powtórzy.. Brakuje mu jeszcze miesiąc do pełnoletności jeśli zaliczy jakąs wpadkę możecie mieć ogromne problemy. 
- Tak wiem, jestem tego świadoma. 
Po zakończonej rozmowie ruszyłam prosto do Tristana, gdzie czekała już na mnie reszta składu. Bratu posłałam mordercze spojrzenie, a z całą resztą przywitałam się buziakiem. Włączyliśmy muzykę i zaczeliśmy rozgrzewkę, która była nieodłączną częścią każdego treningu. Uwielbialiśmy się wygłupiać dlatego często nasze rozgrzewki kończyły się turlaniem po ziemi i jakimiś dziwnymi wygibasami ale nie moglibyśmy inaczej. Taniec był dla nas sposobem na życie ale nie chcieliśmy tego brać tak śmiertelnie poważnie, we wszystkim potrzeba odrobiny zabawy. Postanowiliśmy, że dziś nasz trening będzie miał miejsce na dworze. Zebraliśmy przenośne głośniki i ruszyliśmy w stronę naszego ulubionego miejsca. 
Był to placyk praktycznie w centrum miasta, ostaczało go kilka drzew i było tamz awsze mnóstwo ludzi przed którymi uwielbialiśmy tańczyć. Włączyliśmy muzykę i ustawiliśmy się w pozycjach wyjściowych do jednego z naszych wcześniejszych układów. W końcu żaden z nas nie był na tyle głupi by w publicznym miejscu tańczyć mistrzowski układ. Zaczelismy płynąc w rytm muzyki. Każde z nas uzupełniało drugiego i sprawiało, że tworzyliśmy całość. Wokól nas zebrała się już spora grupka gapiów więc byliśmy jak najbardziej w swoich żywiołach. Przed sobą ustawiliśmy czapkę do góry dnem, która teraz zapełniała się jakimiś drobniakami. W tłumie ludzi mignęła mi blond czupryna postawiona w górę. Przez chwilę wydawała mi się niesamowicie znajoma ale postanowiłam nie przejmować się tym i tańczyć dalej. Gdy skończyliśmy nasz trzeci taniec opadliśmy zmęczeni wokół czapki i zaczeliśmy liczyć pieniądze. Sara wyciągnęła w moją stronę rękę, w dłoni trzymając biały kawałek papieru z napisem 'B." zdziwiona odebrałam kartkę i rozłożyłam ją. Było na niej jedno zdanie 'Róg XX/XX Street, 17:30. Bądź. N." wszyscy patrzeli na mnie z wyczekiwaniem.

- Zadzwoń... - wzruszyłam ramionami patrząc na nich i udając, że czytam to co jest na kartce
- Haha, jak zawykle musi się trafić jakiś romantyk. - parsknął Rob
- I tylko do naszej BB. - zawtórował mu Bob
- Och ogarnijcie się. - walnęłam jednego z nich z ramię - Dobra, na dziś to koniec. Nie ma się co przemęczać przed jutrzejszym OSTATNIM - podkreśliłam to słowo - treningiem.
- Masz rację. - przytaknął Tristan
- W takim razie widzimy się jutro u Trisa. - dodałam i wstałam na równe nogi - Chris zbieramy się, mamy do pogadania.
- Uuuuu, mały coś przeskrobał. - zaczęli śmiać się bliźniacy
- Zamknijcie się. - odburknął mój brat

Wszyscy się pożegnaliśmy i każde ruszyło w swoją stronę. Dość szybko dotarłam do swojego mieszkania.

- Chris muszę dzisiaj wyjść. - rzuciłam idąc do swojego pokoju
- Gdzie? - zapytał łapiąc mnie za nadgarstek
- To ty jesteś ten młody więc się nie wychylaj. - zaśmiałam się i ucałowałam w policzek - Idę wziąć prysznic, zrób coś do jedzenia.
- Ja też chciałem wziąć prysznic. Zamówimy pizze.
- Ok. - przytaknęłam i ruszyłam do siebie

Weszłam pod strumień wody, który zmył ze mnie całe zmęczenie. Następnie przebrałam się w to w czym dziś rano wyszłam z domu, włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone, przy okazji nałożyłam też lekki makijaż. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam je otworzyć. Odebrałam pizze i przeszłam z nia do salonu. Po chwili zjawił się mój brat i wspólnie zaczeliśmy posiłek. Nim się obejrzałam zegarek zaczął wskazywać siedemnastą. Więc podniosłam się z wygodnej kanapy i zadzwoniłam po taxi. Po dwudzestu minutach byłam już na wyznaczonym miejscu spotkania. Opierałam się o jeden z wysokich budynków, przyglądając się swoim butom.

- Chodź. - usłyszałam głos obok mojego ucha i ujrzałam blond czuprynę

Posłuchałam i ruszyłam za nim. Doszliśmy do jakiejś kawiarni, co bardzo mnie zdziwiło. Usiedliśmy przy stoliku w kącie i zapadła między nami cisza.

- Czemu chciałeś się spotkać? - zapytałam spoglądając na blondyna
- Chodzi o Harry'ego i twojego brata. - zaczął, a ja przytaknęłam - Pewnie wiesz, że ostatnio mieli małe.. starcie.
- Wiem. W sumie to mój Chris uderzył afro.
- Dokładnie, tylko problem w tym, że Hazza chce się mścić.
- Mogłam się tego spodziewać. Dokładniej?
- Od kilku dni obserwuje wasz dom, wie gdzie i kiedy wychodzi twój brat. Po prostu uważaj na niego.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz? - zapytałam po chwili ciszy
- Bo nie zasługujesz na to co się stało. - wzruszył ramionami - Nigdy nie życzę nikomu by miał z nami do czynienia, zwłaszcza osobom jak ty.
- Dzięki. Dziękuję też, że mi wtedy pomogłes. - on jedynie skinął głową - Będę już szła. - wstałam i stanęłam obok chłopaka - Trzymaj się Niall. - szepnęłam i cmoknełam go w czoło

Mimo, że należal do tego całego gangu to był inny. Nie bałam się go. Byłam mu wdzięczna za pomoc i za informacje. Od razu gdy tylko wyszłam z budynku ruszyłam do taxi, która miała zawieźć mnie do domu. Drzwi od mieszkania były zamknięte więc mogłam się spodziewać, że Chris gdzieś wyszedł. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam jego numer. Jeden sygnał.. drugi... nie odbiera. Wykręciłam numer ponownie. Za piątym razem, ktoś odebrał.

- Chris. Boże czemu nie odbierasz? - zaczęłam
- Chris? Och to tak ma na imię ten mały dupek. - usłyszałam w słuchawce głos pełen jadu
- Harry.. - szepnęłam i usłyszałam sygnał oznajmiający o zakończeniu rozmowy

Bez namysłu wsiadłam w auto i odpaliłam silnik. Ruszyłam z podjazdu i wyjeżdżając na drogę kierowałam się w jednym kierunku i z jedną myślą.. Jeśli coś mu zrobili to wszystkich ich zamorduję. 

niedziela, 6 kwietnia 2014

Liebster Award.

Zostałam nominowana do Liebster Award przez małaW. więc bardzo Ci za to moja droga dziękuję! :)

Odpowiedzi:

1. Masz jakieś motto życiowe?
Brak
2. Ulubiona piosenka, która zawsze poprawia Ci humor?
Nie mam jednej to zależy jak bardzo mam zły humor.
3. Dlaczego lubisz 1D?
Bo są normalni i robią to co kochają przy okazji dzieląc się tym z resztą świata.
4. Co robisz by się odstresować?
Lepiej tu tego nie napiszę. :D
5. Ulubiony serial?
Dużo ich. The Walking Dead, Pamiętniki Wampirów, The Originals, American Horror Story, Gra O Tron, Teen Wolf.
6. Ulubiony film?
This Is Us. <3
7. Co Cię skłoniło do prowadzenia bloga?
Wyobraźnia.
8. Masz jakieś hobby?
Głównie to blog. :D
9. Ulubiony cytat?
"All monsters are human."
10. Na czyim koncercie byłaś ostatnio?
Piotr Rogucki SOLO. <3
11. Ulubiony zespół?
One Direction, COMA, System Of A Down. Dużo tego.


Niesety nie nominuję nikogo.