czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 11

Przewróciłam oczami i poczekałam aż 'wspaniała' ekipa pomoże mi wydostać się z auta. Gdy stanęłam na ziemi na własnych nogach nagle mnie przyćmiło i lekko się zachwiałam. Poczułam jak ktoś mnie podtrzymuje, a gdy spojrzałam w tamą stronę ujrzałam brązowe oczy. Prychnęłam i wyrwałam się z jego uścisku.

- Zabieraj ode mnie łapy, chyba że znowu chcesz mnie uderzyć? - krzyknęłam w jego stronę
- Jak to? - zapytał zdziwiony Niall i spojrzał na przyjaciela, który teraz ruszył w stronę auta - Chyba o tym rozmawialiśmy. - rzucił za nim,a  ten jedynie wzruszył ramionami i zniknął w aucie, którym po chwili odjechał
- Nic ci nie jest? - zapytał Louis podchodząc powoli w moją stronę
- Nie. - rzuciłam i chciałam ruszyć na pieszo w stronę swojego domu, gdy poczułam strużkę krwi na czole - Kurwa. - rzuciłam i przetarłam ją dłonią

Zostałam pociągnięta za ramię w stronę auta i do niego niemal wepchnięta. Nie odezwałam się ani słowem tak samo jak kierowca. Znów podjechaliśmy pod ich dom, a ja znów byłam zmuszona tam wejść. Zostałam zaprowadzona do łazienki i usadzona na jednej z szafek. Harry złapał za wacik i przemył moją ranę następnie wycierając krew z mojej twarzy.

- Jesteśmy kwita. - rzucił, gdy skończył a potem po prostu wyszedł

Westchnęłam i zeskoczyłam z szafki następnie ruszając do wyjścia. Znalazłam sie na dworze i zaciągnęłam świeżym powietrzem. Czekała mnie długa droga do domu więc postanowiłam do razu ruszać.

SOUNDTRACK
Dochodziłam właśnie do sporych rozmarów starej fabryki usiadłam na murku obok niej by chwilę odetchnać, gdy ujrzałam podjeżdżające auto. Wysiadł z niego Liam i po raz drugi tego dnia zostałam wciągnięta do samochodu.
Ruszył z piskiem opon rozbryzgując na boki powstałe podczas nocnych opadów kałuże. Minę miał niezwykle skupioną na drodze. Mocno zaciskał szczękę jak i dłonie na kierownicy. Spojrzałam w jego stronę nieco przerażona. Ostatnio, gdy jechałam z nim w jednym aucie skończyłam na jakimś parkingu pobita i bez sił. Spojrzał na mnie kątem oka i nieco rozluźnił palce na kierownicy. Zmienił bieg i gwałtownie wszedł w zakręt. Odziwo jechaliśmy w stronę mojego domu, przynajmniej tak mi się wydawało.

- Co ty wyprawiasz? - zapytałam przerywając ciszę
- Jak to co? - zapytał, a jego mina teraz całkowicie się rozluźniła - Odwoże cię do domu skarbie. - rzucił i uśmiechnął sztucznie
- Nie mów do mnie skarbie. - syknęłam - Nie prosiłam cię o to.
- Może zaprosisz mnie do środka gdy już tam będziemy.
- Nawet o tym nie marz. Ja nie zapominam o tym co ktoś mi zrobił. - szepnęłam i zwróciłam wzrok ku mijanym widokom

Chłopak zaparkował na podjeździe i przyglądał mi się uważnie, gdy wysiadałam z auta tak jakby sądził, że serio są jakieś szanse na to żebym go zaprosiła. Zdążyłam wysiąść, gdy nagle z domu wybiegł mój brat i bliźniacy.

- BB, w końcu jesteś! - krzyknął Rob i podbiegł mnie przytulić
- Co ci się stało w głowę? - zapytał Chris podchodząc bliżej
- Miałam mały wypadek. Rozbiłam auto. - szepnęłam

Słyszałam jak wciąga powietrze w płuca i trzyma je przez jakiś czas po czym wypuszcza równie głośno. Spojrzałam na niego, na jego ramieniu leżała dłoń Boba, który tym gestem starał się go uspokoić. Chris kochał to auto, w sumie w połowie było jego. Nagle się otrząsnął i spojrzał na mnie złowrogim wzrokiem.

- Wisisz mi auto. - rzucił i przybrał na twarz uśmiech - Ale takto wszystko w porządku? Czy moze chcesz jechac do szpitala?
- Wszystko jest ok. Nie musisz się martwić.
- BB, obczaj to! - krzyknął nagle Rob

W tym momencie cała trójka ustawiła się w jednej lini i wykonali ruch, który ćwiczyli od wczoraj.

 Mówili, że dzięki niemu wyglądają tak 'gangstersko', co niezwykle bawiło mnie i całą resztę składu. Ale muszę przyzanć, że wychodziło im to nieźle. Miałam już iść za nimi do domu, gdy zorientowałam się, że Liam nadal nie odjechał. Odwróciłam sie zła w jego stronę i pokazałam środkowego palca, odpowiedzią na to było zapalenie świateł i odpalenie silnika. Po chwili z dużą prędkością znikał z mojego podjazdu. Pośpiesznym krokiem weszłam do mieszkania i od razu przeszłam do salonu, w którym siedziała reszta moich przyjaciół grajac na konsoli i zajadając się chipsami. Usiadłam na kanapie, a Chris przejął pada od Sary. Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę i dopiero teraz zorientowałam się, że gdy zobaczyłam go takiego uśmiechnietego ogromny ciężar spadł z mojego serca, ciężar który narodził się tam przez Stylesa. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę w stronę siadającego obok mnie Tristana. Od dłuższego czasu nie mieliśmy okazji pogadać tak na spokojnie. Ciągle mieliśmy coś na głowie, a w końcu jeszcze niedawno prawie byliśmy parą. Odetchnęłam głęboko i ułożyłam głowę na jego ramieniu. Nawet nie wiedziałam kiedy ale odpłynęłam wymęczona dzisiejszymi 'wrażeniami'. W końcu nadszeł dzień wyjazdu. Od rana panował istny chaos. Razem z Chrisem lataliśmy po całym mieszkaniu jak małe rakiety i zbieraliśmy rzeczy których wcześniej zapomnieliśmy spakować. Mało co zapomniałabym stroju na mistrzostwa. W końcu udało nam się zapakować do taxi i ruszyć na lotnisko, gdzie spotkaliśmy sie z resztą FU. Weszliśmy na pokład samolotu i po kilku godzinach byliśmy na miejscu. Na lotnisku czekał na nas mężczyzna, z kartką na której widniała nasza nazwa. Zauważyłam, że w pobliżu kręci się jeszcze kilka osób z kartkami na których widniały inne drużyny. Podeszliśmy do niego i po krótkiej rozmowie ruszyliśmy w stronę busa, którym mielismy udać się do hotelu. Wszyscy byliśmy podekscytowani tym co się wokół nas dzieje. Pierwsze występny miały być dziś wieczorem wiec mielismy mało czasu. Jak na złość, byliśmy w pierwszej grupie czyli zaczynaliśmy najwcześniej.  - Pierwsza tura trwa dwa dni, ekipy są podzielone na trzyskładowe grupy. My byliśmy w pierwszej i występowaliśmy dziś wieczorem, druga startowała jutro w południe, a trzecia na wieczór i to właśnie wtedy jedna ekipa będzie wyeliminowane. Potem następuje druga tura gdzie zostaje osiem składów. Odbywa sie losowanie i dwa składy mają stoczyć ze sobą bitwę. Przegrani odpadają. Ostatecznie zostają trzy składy i wszystko rozstrzyga się czwartego dnia. Najpierw są pojedyncze występy i dopadnie jedna ekipa która zajmie trzecie miejsce a na sam koniec znów bitwa która pomoze wybrać zwycięzcę. - Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy na dół gdzie czekał na nas, nasz kierowca. Gdy drzwi widny się zamykały na zewnątrz migneły mi ciemne włosy i brązowe oczy. Przez chwilę byłam zszokowana lecz po chwili parsknęłam i uznałam, że chyba zaczynam powoli wariować. Muszę się ogarnąć i skupić na wygranej. Z takim postanowieniem wsiadłam do auta, które zabrało nas na miejsce mistrzostw.

4 komentarze: