sobota, 22 marca 2014

Rozdział 4

Otworzyłam oczy i poczułam przeraźliwy ból głowy. Zbierając w sobie wszystkie siły podniosłam się do pozycji siedzącej i ze zdziwieniem stwierdziłam iż jestem w swoim pokoju. Wsunęłam rękę do kieszeni i wyjęłam z niej telefon celem sprawdzenia godziny. Okazało się że jest 16:30. Czyli od pół godziny powinnam być na treningu. Sięgnęłam dłonią do tyłu głowy i poczułam niewielkie rozcięcie, które już naszczęście nie krwawiło. Spuściłam nogi z łóżka na podłogę i opierając się łokciami o kolana, schowałąm twarz w dłoniach. Wzięłam kilka głębszych oddechów i stanęłam na nogach. Zakręciło mi się  w głowie ale tylko chwilwo. Zeszłam do kuchni i wzięłam znalezione w szafce tabletki, które miałam nadzieję, że chociaż trochę zmieniejszą ból. Mój telefon zaczął dzwonić więc odebrałam go bez zastanowienia.

- Gdzie jesteś? - usłyszałam w słuchawce głos Sary
- W domu, przepraszam ale źle się czułam. Położyłam się spać i dopiero teraz się obudziłam. - skłamałam by nie wciągać ich w tą chorą historię
- Przynieść ci coś? Jakieś leki, coś do jedzenia? Boże żebyś się tylko nie rozchorowała. - zaczęła panikować
- Spokojnie już jest lepiej ale dzisiaj już nie przyjdę. Przepraszam, naprawdę.
- Nie ma sprawy. Damy sobie radę. Muszę kończyć. Papa, trzymaj sie. - przesłała mi buziaki
- Papa. - odparłam i rozłączyłam się

W sumie nie byłam pewna jak powinnam się czuć. Z jednej strony byłam zła i żądna zemsty, a z drugiej przerażona. Dopiero teraz olśniło mnie, że chłopak musiał wnieść mnie do domu, a drzwi przecież były zamknięte. Wstałam i ruszyłam w ich kierunku po chwili bacznie je oglądając. Pacnęłam się w głowę widząc leżące na szafce klucze, musiał przeszukać moją torbę i je znaleźć. Tylko dlaczego w ogóle zadał sobie tyle trudu i dotransportował mnie do domu? Pomijam fakt, że mnie pobił i nastraszył ale w końcu mógł mnie tam zostawić. W końcu 'powinnam dostać nauczkę' jak to on powiedział. Kolejną rzeczą, która mnie przerażała było to ze teraz zaczęłam wszystko składać do kupy. Brązowe oczy chłopaka stojące w grupce, gdy uciekałam. Brązowe oczy osoby, która jeździła w aucie w okolicach mojego domu i brązowe oczy chłopaka, z którym miałam starcie zaledwie godzinę temu. We wszystkich tych sytuacjach te oczy wydawały mi sie być dziwnie znajome. Teraz już wiedziałam dlaczego. Należały do jednej i tej samej osoby, którą był chłopak moim zdaniem mającym coś z psychopaty i nie mającym żadnych zachamować przed popełnieniem przestępst, zwłaszcza mordów. Wpakowałam się w jedno wielkie bagno, z którego nie wiedziałam jak się wywinąć. Wiedziałam jedynie, że nie mogę wciągnąć to nikogo z moich przyjaciół. Ich muszę trzymać od tego jak najdalej. Wróciłam do salonu i owinięta kocem usiadłam na kanapie, wpatrując się w wyłączony telewizor. Nagle usłyszałam głośną muzykę przed domem więc ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych, które po chwili otworzyłam. Z ciemnego auta wysiadał mój brat z szerokim uśmiechem na twarzy machając w moją strone. Drzwi od strony kierowcy otworzyły się i zamarłam. Stał tam brunet z kpiarskim uśmiechem i wyzywającym spojrzeniem skierowanym w moją stronę. Ukradkiem zerknął na mojego brata, a ja przestałam oddychać już naprawdę.

- Dzięki stary. - krzyknął mój brat i uścisnął dłoń kierowcy
- Nie ma sprawy. Hej Blair. - krzyknął w moją stronę i uśmiechnął się sztucznie
- Chris wracaj do domu. W tym momencie. - pisnęłam zdenerwowana
- Co? - zapytał głupkowato
- Już! - krzyknęłam i nie czekając na nic zrobiłam kilka kroków w przód i pociągnęłam go za sobą wracając do środka

Zamknęłam za nami drzwi i przekręciłam zamek. Wyjrzałam przez okienko przy nich i widziałam jak ten idiota kręci głową z uśmiechem na twarzy i wsiada znów do auta.

- Czy ciebie pojebało? Jesteś chory? Gówniarzu! - naskoczyłam na brata i walnęłam go pięścią w klatkę
- O co ci chodzi? Sama kazałaś mu po mnie przyjechać. - odparł zatrzymując moją pięść swoją dłonią
- Że co kazałam zrobić? - zapytałam unosząc brew
- Przyjechał po mnie do Tristana i powiedział, że kazałaś mu mnie odebrać.
- A ciebie nie nauczyli, że z nieznajomymi nie wsiada się do auta?
- W ogóle o co ci chodzi? Kto to był?
- Nie ważne, masz się od niego trzymać z daleka. Zrozumiałeś?
- Jak powiesz mi o co chodzi. - powiedział stanowczo
- Nie pyskuj. Idź coś zjedz. Zapomnij. - pokręciłam głową i ruszyłam do siebie

Miałam wrażenie, że mózg mi za moment eksploduje. Byłam tak potwornie zła na brata, że wsiadł z tym człowiekiem do auta. Nie pomyślał co robi! Byłam też zła na siebie bo to przeze mnie moi bliscy mogą mieć problemy. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział mój brat i chciałam zrobić sobie coś do picia, gdy zakręciło mi się w głowie i oparłam się rękoma o blat. Poczułam, że Chris mnie obejmuje i biorąc na ręce, zaniósł mnie do mojego pokoju.

- Co ci jest? - zapytał przestraszony
- Źle się czuję. To wsyzstko. - odparłam słabo
- Zrobię ci coś do jedzenia. Może jakieś leki?
- Nie trzeba. Po prostu pójdę spać. Nie martw się. - uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam w policzek

Poczekał aż się przykryję i usiadł obok mnie na łóżku. Wiedziałam, że nie wyjdzie dopóki nie usnę wiec udawałam, że pogrążyłam się w krainie marzeń sennych. Usłyszałam kroki i cicho zamykane drzwi. Odetchnęłam i po chwili poczułam wibracje telefonu. Dzwonił nieznajomy numer więc nie miałam zamiaru odbierać. Odrzuciłam połączenie lecz po minucie dostałam SMS.

- 'Nie ładnie mnie ignorować. Za godzinę widzę cię w [xxx] Club. Inaczej zajmę się twoim bratem, kochanie.'

Moje serce zaczęło bić przerażająco szybko, tak ze traciłam oddech. Wiedziałam, że nie żartuje. Nie byłam osobą, która daje sobą manipulować ale postanowiłam iść do tego klubu, choć nigdy tam nie byłam.

- 'Zostaw go w spokoju. Przyjdę.' - odpisałam jedynie i odrzuciłam telefon w kąt

Weszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i w miarę ogarnęłam swój wygląd. Mimo, że miałam spotkać się tam z NIM to nie chciałam wyglądać jak niechluj. Postanowiłam założyć jedną z sukienek bardziej wyzywających. Nie wiem czemu po prostu taki był mój plan.
Zrobiłam mocny makijaż, a włosy ułożyłam tak by zakrywały rankę którą miałam. Wychodzenie przez okno w szpilkach i obcisłej sukience nie należało do najprostszych ale jakoś sobie z tym poradziłam. Wsiadłam do wcześniej zamówionej taxi i podając nazwę klubu czekałam aż tam dojedziemy. Po dotarciu na miejsce zapłaciłam i podchodząc do wejścia zobaczyłam dość długą kolejkę. Na szczęście okazało się, że swoim strojem zbytnio się nie wyróżniałam bowiem ludzie poubierani byli w stylowe koszule, spodnie oraz sukienki. Gdy już miałam udać się na koniec kolejnki, podszedł do mnie jeden z ochroniarzy. Spojrzał na jakąś kartkę, a następnie na mnie.

- Blair Black? - zapytał, a ja przytaknęłam - Za mną. - odparł, a ja posłusznie ruszyłam za nim

SOUNDTRACK
Zostałam przeprowadzona przez klub i doprowadzona do kanap. Siedziała na nich grupka chłopaków, a wokół nich kręciło się kilka dziewczyn. Od razu zauważyłam chłopaka, którego miałam ochotę zabić gołymi rękoma. Miałąm byc grzeczna, ale gdy zauważyłam jego cwaniacki usmiech cos we mnie pękło. Zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do niego. Gdy zobaczył, że zbliżam się w jego stronę automatycznie wstał. Zatrzymałam się kilka centymetrów od niego i spoglądając w górę puściły mi wszystkie hamulce.

- Odpieprz się od mojego brata, psycholu! - krzyknełam
- Ojj. Liam widzę, że waleczna się trafiła. - zaśmiał się któryś z jego kolegów
- Stul psyk afro. - syknełam, a jego mina od razu się zmieniła na pełną złości
- Jak mnie nazwałaś? - zapytał z gniewem w oczach
- Spokojnie Styles. - rzucił stojący na przeciw mnie brunet
- Jeszcze raz się do niego zbliżysz, a uwierz że nie ręczę za siebie. - zwróciłam się znów do brązowookiego
- Naprawdę? Ty mi grozisz? - zaśmiał się
- Ostrzegam.
- Ale ja się nie boję.

W tym momencie nie wiem co we mnie wstąpiło ale moja dłoń złożyła się w pięść i nie wiadomo kiedy wycelowała prosto w twarz szatyna. Włożyłam w to całą siłę jaką miałam i widocznie było warto bo chłopak lekko się zachwiał i zginając się w pół przyłożył dłoń do policzka, w który dostał.

- Powinieneś. - doparłam i nie czekając na nic odwróciłam się i ruszyłam na parkiet pomiędzy ludzi

Dopiero teraz dotarło do mnie co takiego zrobiłam i już miałam w głowie milion myśli jaką karę przyjdzie mi za to zapłacić. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec ale nie mogłam znaleźć żadnej drogi, która mogłaby prowadzić do wyjścia. Przystanęłam na chwilę na środku parkietu co było niezwykle złym pomysłem. Poczułam uścisk na nadgarstu i zostałam pociągnięta przez tłum. Liam wciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia.
Spojrzałam na niego szklącymi się oczami ponieważ wiedziałam, że to co zrobi mi teraz moze skończyć się nawet na tym że stracę życie, w jego oczach widziałam jedynie mrok, a ich kolor zmienił się z brązowych na głeboko i intensywnie czarne.

3 komentarze:

  1. taki Liam - bardzo like it <3. jaki fajny soundtrack ;p rozdział jest świetny, a Ty przesadzałas. mnie się bardzo podobało. jestem bardzo ciekawa co Liam jej zrobi. jak mogłaś zatrzymać w takim momencie! zabiję Cię. ;p
    jeszcze raz - boski i uwielbiam takie motywy.
    kocham. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)) Ciekawe co Liam jej zrobi. Musiałaś zatrzymać się akurat w TYM momencie ??? czekam na nn

    OdpowiedzUsuń