wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 1

Nogi odmawiały posłuszeństwa ale umysł nakazywał bym biegła dalej. Nie dawałam już rady więc usiadłam na ławce w parku przez który musiałam przejść by dotrzeć do domu. Twarz schowałam w dłoniach, a łokcie oparłam na kolanach. Zaczęłam głęboko oddychać by wyrównać oddech i odzyskać chociaż naparstek sił. W końcu zaczęłam się uspokajać, przez chwilę po mojej głowie przebiegła myśl by pójść na policję lecz już po minucie wiedziałam, że to zły pomysł. Po pierwsze policja w tym mieście nie miała dużo do gadania, po drugie osoba, która zabiła Jareda musiała być jeszcze gorsza od niego. Wiedziałam, że jeśli to zgłoszę to mimo wszystko dowie się kto na niego doniósł i znajdzie mnie. Losdark było dziwnym miastem, które rządziło się swoimi prawami i pomimo rzeczy które się tu działy, nikt go nie opuszczał. Gdy całkowicie się uspokoiłam wstałam z ławki i już normalnym krokiem ruszyłam w dalszą drogę. Po dzisięciu minutach dochodziłam do domu, na schodach zauważyłam bliźniaków, którzy gdy mnie dostrzegli od razu wstali z szerokimi uśmiechami.

- Co tu robicie? - zapytałam spokojnym tonem
- Zabieramy cię na próbę. - odparł Bob
- Zapomniałaś? - dodał Rob
- Miałam nieco inne rzeczy na głowie. - stwierdziłam otwierając drzwi - Wchodźcie, przebiore się i idziemy.
- Jasne. - krzyknęli na raz i od razu przeszli do salonu, gdzie włączyli telewizor
- Chris szmaciarzu! - krzyknęłam wchodząc do swojego pokoju, gdzie panował jeden wielki bajzel
- Tylko nie szmaciarzu! - usłyszałam zbliżający się głos - Gdzie moje dresy?
- Skąd mam wiedzieć? - zapytałam odwracając się w jego stronę
- Zawsze je zabierasz do siebie. - rzucił

Pokręciłam głową i związałam włosy w kitkę. Zobaczyłam jak oczy mojego brata się rozszeżają i przypomniałam sobie o miejscu, w którym moja skóra zsiniała poprzez mocny uścisk Jareda.

- Co ci się stało? - zapytał podchodząc bliżej
- Nic. Odpuść. - szepnęłam i wygrzebałam z szafy nowe ubranie
- To miasto jest popieprzone. - rzucił Chris wychodząc z mojego pokoju

Przebrałam się w dresy i luźną koszulkę, a na nogi założyłam Vans. Zeszłam na dół, gdzie już czekała na mnie trójka chłopaków. Chwyciłam jeszcze torbę, którą zawsze zabierałam na treningi i razem wyszliśmy z domu. Trenowaliśmy w domu Tristana w piwnicy dzięki wspólnym siłom stworzyliśmy coś w stylu naszej własnej sali treningowej. Na ścanach lustra, poręcze i pełno miejsca. Byliśmy juz niedaleko, gdy obok przejechało czarne auta, a znad uchylonej szyby wystawała połowa twarzy. Spojrzałam prosto w oczy chłopaka, który jechał w aucie i miałam dziwne wrażenie, że już je gdzieś widziałam. Przypominały mi oczy chłopaka, który stał w grupce na chodniku lecz przez emocje które towaryszyły dzisiejszemu popołudniu wszystko zlewało mi się w jedną wielką plamę.

- Jesteśmy! - krzyknełam, gdy znaleźliśmy się w domu przyjaciela

Nikt nie odpowiedział więc zeszliśmy na dół, gdzie grała muzyka. Sara i Tris już się rozgrzewali więc szybko do nich dołączyliśmy. W przyszłym tygodniu mieliśmy zawody więc teraz pracowaliśmy dość ciężko. Chcieliśmy zdobyć główną nagrodę ponieważ brakowało nam trochę pieniędzy do ulepszenia sali. Mieliśmy dość specyficzny styl tańca ale to sprawiało, że wyróżnialiśmy się na tle innych grup. Ta piątka była dla mnie jak rodzina. Po wypadku rodziców zostałam sama z Chrisem, a Tristan i reszta zaopiekowali się nami i w ten sposób powstało "From US". Dawaliśmy z siebie wszystko, a nasze głowy zawsze były pełne pomysłów. Po trzech godzinach próba się skończyła, a ja zmęczona całym dniem postanowiłam wrócić do domu. Chris nie wyrażał chęci powrotu więc pożegnałam się z ekipą i ruszyłam do siebie. Chciałam się wykąpać, wziąć tabletki nasenne i położyć się do łóżka. Dotarłam do mieszkania bez żadnych problemów, jedyne co mnie zdziwiło to karteczka przyczepiona do drzwi. Oderwałam ją jednym ruchem i przybliżyłam by dokładnie widzieć co jest napisane. Moje źrenice się powiększyły i automatycznie zmięłam kartkę, szybko weszłam do domu zamykając za sobą drzwi i wyrzuciłam ją do śmietnika. Pobiegłam na górę, a po głowie ciagle obijały mi się słowa zapisane czarnym markerem.

"Widzę cię, a czy ty mnie?"

5 komentarzy:

  1. świetne! a końcówka najlepsza. jeszcze bardziej mnie zaciekawiłaś ;) nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji!
    powtorze sie - jak zwykle swietna robota! buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże musisz dodać następny jak najszybciej bo nie wytrzymam! XD

    OdpowiedzUsuń